Hej wszystkim!
Dzięki za tak ciepłe powitanie, nie spodziewałam się, że taka pamięć o mnie rzeczywiście istnieje, że są osoby, które mnie kojarzą, a nawet
czekały na mój powrót, niezastąpione uczucie!
Tymczasem przychodzę do Was z tematem, o którym wspomniałam
wcześniej opisując moje 2 minione miesiące wakacji, czyli o pracy wakacyjnej.
Mimo wszystko to szmat czasu, więc jeżeli jesteście ciekawi moich doświadczeń,
co dokładnie robiłam, czy co mnie motywowało, aby chodzić do pracy w wolnym
czasie przez ponad 8 tygodni, to zapraszam.
Zacznijmy od tego, że takową pracę zaczęłam praktycznie od
razu po zakończeniu matur. 17 maja miałam ostatnią maturę ustną z jęz.
polskiego, a 20-stego po weekendzie już miałam pierwsze zajęcia z dziećmi w
prywatnej szkole języka angielskiego i przebrana za smoka (tak, smoka) przeprowadzałam
im razem z nauczycielem egzamin, wymyślałam zabawy oraz rozdawałam ewentualnie
słodycze. Przebranie jest związane
typowo z logiem szkoły i tak właśnie mają ustalone, że co półroczne egzaminy
dla dzieci do 3 klasy podstawówki są przeprowadzane ze smokiem. Nie jest to w
sumie zły pomysł, jest to pewna atrakcja, która usuwa dzieciakom stres,
aczkolwiek dowiedziałam się, że i tak wszystkie są dalej przepuszczane, nawet
jeżeli nie odpowiedziały na nic, bo na przykład nie miały ochoty.
Co mi to pokazało? Że taka praca nauczyciela z tak młodymi
ludźmi jest ciężka i to 45 minut potrafi mega zmęczyć. Trudne jest ułożenie
uczniów, zainteresowanie ich i poproszenie o ciszę , uwagę. Trzeba mieć
odpowiednie podejście i doświadczenie w tym kierunku. Aczkolwiek, jest to na
pewno zajęcie, które się nie nudzi i czas płynie dość szybko. Nauczycielki, z
którymi pracowałam były dość młode, dałabym im 40 lat i jak zauważyłam są
bardzo otwarte, potrafiły mi opowiedzieć pół swojego życia i obaw. To, co mnie
zaskoczyło to fakt, że w pokoju nauczycielskim rzeczywiście często rozmawia się
o konkretnych uczniach i ich zachowaniach, często też wiąże to się z ich
sytuacją w domu. Muszę tylko przyznać, że było mi ciężko czasem w tym całym
stroju, bo akurat gościły u nas upały :D
Pracowałam tam przez 2 tygodnie, ale zajęcia miałam z 5
razy, bo tak wyglądał grafik, nie byłam jedyną osobą tak pracującą i po prostu
dostawałam to, co jest wolne. W ciągu dnia dostawałam max 2 grupy, czyli 2 razy
po 45 minut. Wydaje się mało, ale tak naprawdę zajmowało mi to pół dnia, bo na
te zajęcia zazwyczaj dojeżdżałam samochodem, więc licząc drogę to nie było mnie
w domu z 5 godzin. I dlatego właśnie zrezygnowałam, nie opłacało mi się
jeździć, gdzieś na 2 godziny, a marnować cały dzień na to, mimo, że za godzinę
miałam ok 30 zł.
Krótki epizod miałam też pracując
na stadionie w Warszawie i sprzątając tam. Również to była praca w takim typie,
że pracuję, kiedy jest zlecenie. O tym, czy kogoś szukają na dany dzień
dowiadywałam się przez facebooka, bo tam ktoś z pracowników ma konto i właśnie
zajmuje się organizowaniem ludzi. Ogłoszenie od nich widziałam już z 2 lata
temu na olx i śmiałam się wyobrażając sobie sprzątanie boiska, czy krzeseł. Nic
bardziej mylnego. Obowiązkiem było ogarnięcie sal konferencyjnych po wykładach.
Stadion to kilka pięter takich sal, w których gromadzą się zwykle biznesmeni.
Byłam tam 2 razy po 10 godzin. Za pierwszym razem właśnie pracowałam podczas
takiej konferencji i było to w porządku, zamiatałam, myłam podłogę,
przecierałam stoliki, ogarniałam łazienki i tyle. Więcej bieganiny było, żeby
przynosić potrzebne środki czystości z kantorka który był gdzieś w garażu na
piętrze -2, a ja pracowałam na 0 lub 1. Kilka razy musiałam dzwonić do mojego
koordynatora, bo po prostu nie mogłam trafić na miejsce haha. Ale właśnie
pracowałam wtedy nie ciągiem, tylko raczej po zakończonym wykładzie, w trakcie
udawałam raczej, że coś robię albo siedziałam na trybunach oglądając stadion.
Za drugim razem nie było żadnego
wydarzenia, tylko pozostałości po nich, powierzchnia była mega duża i ku mojemu
zdziwieniu 4 osoby sprzątały to rzeczywiście 8 godzin, bo na 2 godziny poszłyśmy
do innego miejsca. Tutaj właśnie miałam okazję pracować typowo ze znajomymi,
więc czas umilały nam rozmowy i po prostu było raźniej. Na pewno podobała mi
się atmosfera, taki po prostu spokój, ale muszę przyznać, że firma nas
zatrudniająca była dość nieogarnięta i kontakt z nimi był różny. Poza tym spoko
praca jak na kilka dni.
I właśnie po tym odezwała się ode
mnie firma produkcyjna z mojego miasta, która zajmuje się produkcją
plastikowych sztućców. Było tam mega dużo osób z mojego liceum. Bardzo chciałam
tam pracować z kimś młodym, najlepiej z kimś kogo bardzo dobrze znam, ale nie
udało się. Hala jest podzielona na 3 części, każda ma inaczej rozłożone zmiany
i zajmuje się po prostu czymś innym. Wyszło, że zostałam przydzielona do teamu,
w grupie wiekowej 40-75 lat, który razem pracuje już od ok 10 lat. Moja część
miała rozłożone zmiany w taki sposób, że tydzień się pracowało na jednej, potem
weekend wolny, potem 2 zmiana, weekend wolny i 3 zmiana i tak od początku.
Myślę, że to był najkorzystniejszy rozkład, na pewno lepszy niż 3 dni zmiana,
dzień wolny i następna, bo wtedy zapomina się o czymś takim jak weekend. Zmian
było 3, 6-14,14-22, 22-6 i żadnej z nich całkowicie nie lubiłam, po każdej
miałam tej konkretnej już dość i chciałam mieć inną haha Ale największe
osiągnieciem, którego byłam zawsze ciekawa była właśnie praca na nocach,
dokładnie 5 nocy pod rząd :D Dało radę, ale trzeba było się samemu przestawić i
najlepiej mieć drzemkę jeszcze przed pracą wieczorem. Zwykle był kryzys ok 3-4,
ale mi mijał z chwilą wschodu słońca.
I w końcu czym się tam
zajmowałam.. Moja część hali składała się z 3 maszyn, wszystkie były takie
same, ale wkładało się na nie inne sztućce (wielka różnica, bo albo widelce
małe i czarne albo duże i białe haha), ale rzeczywiście to się różniło, miało
się inne odczucie, niektóre są wygodniejsze, niektóre mniej. Więc siedziałam
przy tych maszynach, które mają przegródki i kiedy ona jest włączona to taśma
przesuwa się i kładzie się w te miejsca sztućce. Na początku to był dramat, bo
nie umiałam złapać wyczucia i się wyrobić, ale po 3 dniu już było okej. Oprócz
tego 3 miejsca to były odbiory spakowanych przez maszyny sztućców w opakowania.
Tutaj musiałam po prostu zerkać co jakiś czas, czy produkt idzie prawidłowo
spakowany, pakować pudełka, zaklejać , odkładać oraz przyklejać naklejki i
dosypywać sztućce z pudełek na maszyny. To miejsce bardzo lubiłam bo mogłam
sobie pobiegać i się wyprostować. Zmiany miejsc były co godzinę i o dziwo 8
godzin nie dłużyło mi się, czego się akurat obawiałam.
Ta praca jest ogółem w porządku, ale jak na osoby, które
właśnie chcą sobie kilka miesięcy dorobić, czyli dla uczniów lub osób
dorabiających do emerytury. Prawdą jest, że nie jest to mega rozwojowa praca
jako stała, bo jednak te same czynności się wykonuje każdego dnia. Widziałam to u pań pracujących ze mną, które
miały ponad 40 lat i było widać, ze zwyczajnie im się już nie chce, są tym
zmęczone i za bardzo rutynowe to jest dla nich. W sumie co się dziwić. Ale nie
zmieniają pracy, bo przyzwyczajenie.
Tutaj właśnie doceniłam naukę i szkołę. Nie jest łatwo uczyć
się systematycznie, zdać dobrze maturę, pójść na dobre studia, ale to jest
jedyna szansa na to, że nasza przyszłość nie będzie rutyną i będziemy pracować
robiąc coś ciekawszego, co będzie nam się podobać, a przede wszystkim będziemy
mogli stale się rozwijać.
Oprócz tego otworzyły mi się oczy, że właśnie są takie
osoby, które nie mają wyjścia i muszą robić to, co robią, bo nie mają innych
ofert i muszą utrzymać rodzinę. Praca na produkcji na zmiany nie jest taka
cudowna, musimy co chwila na nowo się przestawiać na nowy tryb pracy i snu oraz
organizować też domowe obowiązki. Czasem rzeczywiście nie ma się czasu dla
siebie. Pracując na 2 zmianę tak naprawdę jadłam śniadanie, robiłam zakupy,
posiedziałam chwilę w domu, jadłam obiad, szłam do pracy i spać. Brakowało mi
tego czasu, żeby wyjść się z kimś spotkać, albo po prostu pójść na rower, czy
zrobić cokolwiek innego.
Praca to poświęcenie swojego czasu, jak i stylu życia.
Jednak tutaj uczymy się rzeczywistości, możemy ją poznać z różnych stron oraz
właśnie różnych ludzi. Nie zawsze z każdym można coś ugadać i niektórzy, kiedy
zrobisz coś źle nie zwrócą na to uwagi, a niektórzy dadzą ci po prostu opieprz.
Na pewno zdobyłam dzięki niej duży szacunek dla pieniądza,
naprawdę trudno się wydaje te pieniądze teraz, tym bardziej kiedy już np. nie
zarabiam.
Ciekawe też jest to jak wiele ludzi o tej 5 godzinie rusza
do pracy, czyli rozpoczyna dzień już o 4. Teraz już dla mnie nie jest dziwne
wstać o tej porze. Za oknem piękny widok, delikatne słońce, czasem nawet już
jest ciepło. Nigdy pewnie nie wstałabym tak sama bez powodu. Właśnie planuję
raz zacząć tak wcześnie dzień i wybrać się gdzieś z aparatem.
Mimo wszystko w głębi wiem, że dobrze wykorzystałam ten czas, moje wakacje i tak są długie i mam teraz drugie tyle. Poza tym pewnie i
tak bym wtedy nic produktywnego nie robiła, nie miałabym pomysłu i po prostu hajsu
:D Teraz bardziej doceniam czas wolny i staram się bardziej wykorzystać każdy
dzień.
A czy wy pracowaliście też dorywczo?
Jakie były wasze doświadczenia?
Ja miałam plan iść do pracy, ale jednak przeszkodził mój wyjazd w sierpniu. A później już nie udało mi się znaleźć pracy, dalej dostaję odmowę.
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE!
Mój blog
Mój Instagram
Mój Studygram
Wlasnie niestety tak też sie zdarza, u mnie tez nie tak łatwo bylo cos znalezc
UsuńJak dla mnie praca jakąkolwiek jest super bo możemy się trochę usamodzielnic. Ja w tym roku to totalnie odpuściłam bo musiałam załatwiać sprawy odnośnie studiów w wielkim mieście i innymi sprawami. A dla ciebie wielki szacun
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Właśnie także musiałam załatwiać w międzyczasie sprawy odnośnie studiów, rekrutacji, akademików itp i przyznam, że nie było łatwo, ale jakoś udało się tak zrobić, aby nie jeździć do innego miasta, tylko telefonicznie albo wysłać znajomych :)
UsuńMoim zdaniem praca w wakacje to nie strata czasu, tylko fajna przygoda, potem jest taka satysfakcja z tego :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Dokładnie tak jest :)
UsuńJa kilkukrotnie łapałam się za prace dorywcze. A to w polu, a to w cukierni, a to u znajomych. Pracowałam również kilka lat pod rząd jako sprzątaczka we Wiedniu. Te wszystkie historie wiele mnie nauczyły i pokazały ile trzeba się napracować, aby zarobić trochę grosza.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post, a w nim... relacja z Preikestolen.
Będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz.
Mój blog - KLIK
Pozdrawiam ♥
Sporo tego, faajnie :)
UsuńTe opisane akurat tak, ale miałam wczesniej takze negatywną, ktora mnie ostro na starcie zniechecila
OdpowiedzUsuńJa przepracowałam cały mój pierwszy studencki rok, a studiuję dziennie, więc to też było wyzwanie, które dużo mnie nauczyło. A teraz korzystam z wakacji do października, bo zdałam sesję za pierwszym razem, więc korzystając z odłożonych pieniędzy dużo trenuję i podróżuję!
OdpowiedzUsuńMój blog ♥
Ja sobie nie wyobrażam pracy podczas roku na uczelni, gdzie będę studiowała dziennie :D Chyba że po pierwszym roku :)
UsuńMyślę sobie, że jeśli jest okazja dobrej dorywczej pracy to warto skorzystać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Miałam napisać, to samo wiec się tylko podepnę pod ten komentarz. Jeśli jest okazja, to warto skorzystać :)
UsuńZawsze ten grosz się przyda i można się czegoś nauczyć :)
UsuńDzięki pracy przy produkcji też zaczęłam bardziej doceniać wykształcenie i cieszę się, że tych kilkunastu lat edukacji nie zmarnowałam :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że praca nauczycielki Ci się podobała, ja chyba nie umiałabym się w tym odnalezć, zwłaszcza na początku mogłoby być ciężko
https://karik-karik.blogspot.com/
Na początku było, dopiero na 2 lekcji wczuwałam się w rolę
UsuńJa kiedyś też pracowałam na Stadionie tyle, że w Gdańsku. Ja bardziej pracowałam dorywczo podczas wakacji, gdy bylam studentką.
OdpowiedzUsuńPewnie mnie to samo czeka + darmowe praktyki w szpitalu :D
UsuńMoim zdaniem wakacje to super czas na podjęcie pracy, tym bardziej po maturze, bo wiadomo, że na studiach będziemy potrzebować sporo pieniędzy, dlatego właśnie w te wakacje poszłam do pracy :)
OdpowiedzUsuńssaysomething.blogspot.com
Ja również, zawsze oszczędności się przydadzą :D
UsuńJa w tamtym roku pracowałam dorywczo, w te wakacje niestety nie udało mi się niczego dostać... mieszkam w niewielkiej miejscowości, więc trudno o godziwe zatrudnienie za dobre pieniądze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Moze następnym razem sie uda :)
UsuńMoim zdaniem praca ale tylko na jeden miesiąć ,drugi miesiąc wakacje :D
OdpowiedzUsuńJa mam wakacje 4 miesiace, więc podzielilam po pol tez haha
UsuńChciałam znaleźć gdzieś dorywczą pracę. Jednak wszystkie interesujące mnie oferty miały jeden wymóg, którego przeskoczyć nie mogłam. Trzeba mieć skończone 18 lat. To nic, że brakuje mi kilku miesięcy, nikt mnie nie przyjął. W końcu dałam za wygraną i uznałam, że następne wakacje, te dłuższe, poświęcę na jakąś pracę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Znam to uczucie, szukalam tak samo w tym wieku już i znalazlam jedynie po znajomości, ale taka tam byla okropna atmosfera ze bylam tam moze z 10 dni, takie nieprzyjemne pierwsze doswiadczenie z praca
UsuńJa pracuję w domu, każdy może myśleć, że mam luz dużo wolnego czasu w rzeczywistości nie mam go prawie wcale. Dorywczo nigdy nie pracowałam dla mnie to strata czasu.
OdpowiedzUsuńhttps://inspiracjepatrycjil.blogspot.com/
Zależy w jakim wieku jestes tez
UsuńXDDD
OdpowiedzUsuńJako że jestem na kierunku nauczycielskim miałam praktyki w szkole i przeprowadzenie lekcji nie jest tak łatwe jak może się wydawać. Najgorsze to skupić uwagę maluchów i zmieścić się w czasie! Ważne, że jesteś bogatsza o nowe doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/
Życzę powodzenia :)
UsuńVery amazing photos
OdpowiedzUsuńSo perfect
check this post
http://www.alyinwanderland.com/2019/08/wholesale-homecoming-dress-with.html
Super pościk
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, NOWY ODNOWIONY BLOG, 2 posty dziennie, różna tematyka o wszystkim. Zaobserwuj jeśli Ci się spodoba, bardzo mnie to motywuję do dalszej pracy nad blogiem.
https://poradyracjonalistki.blogspot.com/2019/09/historia-z-mojego-zycia-powrot-nowosci.html
Ja podczas swojej pracy we Wrocławiu poznałem masę ludzi oraz zyskałem duże doświadczenie. Może nie jest to praca, do której potrzeba kwalifikacji, ale samo obycie z pracą również wiele uczy. Przy okazji oczywiście zarobiłem trochę pieniędzy, a inteligencja finansowa też jest bardzo ważną umiejętnością, szczególnie w tak zapełnionym reklamami świecie jak ten dzisiejszy :D
OdpowiedzUsuńJeżeli interesuje cię rozwój osobisty zapraszam na mojego bloga:
https://czas-topieniadz.blogspot.com
Od siebie moge wam podpowiedzieć, że jeśli szukacie pracy to na pewno warto będzie skorzystać z jakiejś agencji pośrednictwa. Ja w te wakacje dzięki agencji MG Solutions bardzo szybko i bez większych problemów znalazłem na prawdę bardzo dobrze płatna prace. Sądze, że wam także się uda!
OdpowiedzUsuńNo matter what kind of casual job you embark on, it will always add to your professional and life experience.
OdpowiedzUsuńMysecretluxury.com
Jeśli szukasz pracy dorywczej, to sprawdź Fordanserki praca / Praca dla fordanserek Według mnie jest to świetny pomysł na zarobek dodatkowych pieniędzy, tym bardziej że praca jest bardzo przyjemna.
OdpowiedzUsuńModernize your work wardrobe with some interesting styles that will make you look up-to-date, youthful and stylish.
OdpowiedzUsuńhttps://www.kaleslaw.com/
JEsli ktos potrzebuje pieniedzy to jest to jedyna opcja :)
OdpowiedzUsuń_________________________
https://www.dyszeprzemyslowe.pl/
Praca dorywcza to bardzo dobry pomysł na pożyteczne spędzenie wolnego czasu szczególnie dla studentów. Pieniądze zawsze się przydają podczas roku akademickiego, a jak trwają zajęcia i zaliczenia, nie zawsze jest czas na dorabianie.
OdpowiedzUsuńhttp://szybkafaktura.pl/
Ja dorwałem prace w polu w zeszłe wakacje. Wtedy zdałem sobie sprawę z kilku rzeczy. Praca na roli do lekkich nie należy i solidne oświetlenie ciągnika rolniczego bardzo ułatwia pracę po zmroku
OdpowiedzUsuńOd siebie polecam super stronę do szukania pracy :
OdpowiedzUsuń(Najlepsza wyszukiwarka ofert pracy).
Setki nowych ofert codziennie !!
Mamy tu czytelników bloga, którzy są właścicielami firm? Jeśli szukasz pracowników ze wschodu z różnych krajów to możesz sprawdzic ofertę agencji dpworkers, która specjalizuje się w pozyskiwaniu pracowników np. z azji. Pełną oferte możecie znaleźć tutaj https://www.dpworkers.pl/pracownicy-z-azji.html
OdpowiedzUsuńJeśli kogoś interesuje praca jako opiekun do starszych to polecam zobaczyć na oferty na stronie https://carework.pl/poradnik/praca-w-kolonii-dla-opiekunek-osob-starszych tutaj jest poradnik. Można wybrać i zdecydować się na taką pracę.
OdpowiedzUsuń